W JEGO ŁASCE

W Drugim Liście do Koryntian Paweł z Tarsu komunikuje adresatom cel życia. Przedstawia go w takich oto słowach: „Staramy się Jemu [Bogu] podobać…”. W komentarzu piątego wydania Biblii Tysiąclecia przeczytać można uwagę, że inni tłumaczą to miejsce następująco: „Staramy się BYĆ W JEGO ŁASCE”. To „bycie w łasce Boga” pozostaje najważniejszym wyzwaniem naśladowcy Chrystusa. Całe chrześcijańskie życie – od startu do mety – opiera się na łasce Boga, która została zaoferowana człowiekowi w Chrystusie. Mam pełną świadomość, że „wystartowałem” do życia i relacji z Bogiem jako moralny i duchowy bankrut. Nie stało się tak w oparciu o moje zasługi, ale jedynie za sprawą obfitej łaski Boga. Podobnie i dziś nie szukam w sobie samym niczego co mogłoby sprowadzić do mnie przychylność i życzliwe zainteresowanie Stwórcy. W moim codziennym życiu potrzebuję wzmacniać w sobie UZALEŻNIENIE od dobrodziejstw jakie zyskał dla mnie Chrystus – umarły i zmartwychwstały. W przypadku Bożego sposobu postępowania z nami nie działa powszechnie akceptowalna reguła: „zapłata stosownie do wysiłku i pracy”. Pan Bóg nie patrzy na nas przez pryzmat naszych zasług. On jest hojny względem nas ponad miarę! A tę obfitość dobroci i błogosławieństw można dostrzec w dziele Chrystusa, z którego „wzięliśmy łaskę za łaską”. Świadomość faktu, że to Boża łaska definiuje moje życie – przeszłe, teraźniejsze i przyszłe – naznacza moje dni RADOŚCIĄ pośród zmagań, SATYSFAKCJĄ wśród – określanych ludzką miarą – niepowodzeń i NADZIEJĄ nawet jeśli nic – w świetle racjonalnych i ludzkich przesłanek – nie wygląda dobrze. Zatem każdego dnia potrzebuję „być w Jego łasce”, z akcentem na „JEGO ŁASKĘ”. Sola gratia = TYLKO ŁASKA.