W Księdze Izajasza, w rozdziale siódmym, zanotowana jest rozmowa jaką przeprowadził Boży prorok z królem Judy – Achazem. Odbyła się ona w szczególnie niesprzyjających okolicznościach dla jerozolimskiego władcy. Jego panowaniu zagrażali władcy Aramu i północnego królestwa Izraela. Achaza – jak czytamy w tekście biblijnym – „ogarnął dreszcz lęku, jak kiedy wicher potrząśnie w lesie drzewami” (metafora szczególnie czytelna dla nas, którzy ostatnio doświadczamy huraganowych wiatrów). Podobny niepokój towarzyszył całemu ludowi judzkiemu. I oto Bóg ustami proroka Izajasza, objawiając zamiary wrogich Achazowi królów, deklaruje bez cienia wątpliwości: „Ich plan się nie spełni”. Dodatkowo Achaz usłyszał słowa osobistej zachęty: „Zachowaj spokój. Nie bój się. Niech twój duch nie gaśnie ze strachu…”.
Trudno nie zauważyć, że rzeczywistość wokół nas wypełniona jest planami i zamiarami, jakie rodzą się w sercu człowieka. Te zamysły mogą skromne, ale mogę też mieć szerszy i większy zasięg, w zależności od pozycji i zakresu wpływów, jakim dysponują różni ludzie. Przywódcy światowych mocarstw podejmowali i wciąż podejmują decyzje, które mają na celu poszerzyć sferę ich panowania i władzy (obecny przykład działań prezydenta Rosji jest tego niezbitym dowodem). Niezależnie od „możnych tego świata” każdy z nas podejmuje decyzje, które zdają się nam słuszne i mają zapewnić – różnie pojmowany – sukces. Podobnie jak niegdyś ogłaszali król Aramu i król jerozolimski: „Wyruszmy przeciw Judzie (…) Zdobądźmy ją dla nas”, tak i my obwieszczamy nasze zamiary i oczekujemy, że będziemy oglądać ich wypełnienie. Przy okazji bywa, że chcemy nasze zamierzenia zrealizować kosztem innych…
Kiedy czytałem tekst z siódmego rozdziału Księgi Izajasza pojawiło się w moim sercu pytanie. Nad iloma takimi, ludzkimi i jakże często naznaczonymi zadufaniem, decyzjami, czy to zapadającymi w gabinetach „wielkich polityków” czy też z zaciszu domowym tzw. zwykłego człowieka, rozbrzmiewają słowa pochodzące z Nieba: „Ten plan się nie spełni!”? W przywołanej biblijnej historii, zatrwożony niegodziwymi zamiarami okolicznych władców, Achaz usłyszał słowa pocieszenia i zachęty. Królowie Aramu i Izraela – „dwie wygasające i kopcące głownie” – otrzymali zapewnienie, że ich plan się nie spełni. Ludzka pycha została sprowadzona na ziemię.
Może warto w naszej codzienności, niezależnie do tego czy jesteśmy w pozycji wielkiej czy małej władzy (autorytetu), liczyć się z Bogiem i Jego wolą? Może warto, zanim ogłosimy triumfalnie swój wielki czy też mały plan działania, zapytać: „A co Ty, Panie Boże, o tym sądzisz?”. Czy w dzisiejszym świecie przepełnionym „ludzkim geniuszem i sprytem” jest jeszcze miejsce na respektowanie woli Stwórcy? Ja z tego biblijnego tekstu biorę dla siebie lekcję o niezbędności poszukiwania woli Boga i konieczności pokory.